Co zrobić, gdy jedno marzenie zastępuje drogę drugiemu? Gdy walczą ze sobą i nijak nie da się ich pogodzić? A żadne z nich nie jest tak realne, aby móc przekreślić to drugie. I tak naprawdę jest ich więcej niż dwa. Cała masa kłębiących się w głowie myśli. Bez ładu, bez składu.
Może pora wycofać się i wrócić do swojej skorupki? Czy można tak całe życie? Na dystans, by nie dać się tknąć. Czy to może dać szczęście? Spokój tak, jakiś rodzaj spokoju... Ale szczęście?
I jak tu zasnąć z burzą w głowie? Chyba muszę wrócić do pisania.
I dać sobie czas...
ojjj, ale to głębokie... trzym się
OdpowiedzUsuń