wtorek, 30 listopada 2010

20.

Chyba jednak odczuwam lekko skutki wczorajszego upadku. Mam nadzieję, że chwilowa niedyspozycja przejdzie do czwartku, a już na pewno do weekendu. Chciałabym sobie pośmigać na łyżwach. Ktoś chętny? Ale trzeb jeszcze przeżyć dwa najgorsze dni tygodnia, potem będzie z górki.

Może jutro uda się znaleźć chwilę na kurczaka w cieście. :)

2 komentarze:

  1. Przyjedź do Krakowa na łyżwy :) ja się piszę:D

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe. ja jutro mam zamiar nagrywać mój filmik na łyżwach... jak się uda.

    życzę zagojenia siniaków.

    będę wpadać...

    OdpowiedzUsuń