Chyba jednak odczuwam lekko skutki wczorajszego upadku. Mam nadzieję, że chwilowa niedyspozycja przejdzie do czwartku, a już na pewno do weekendu. Chciałabym sobie pośmigać na łyżwach. Ktoś chętny? Ale trzeb jeszcze przeżyć dwa najgorsze dni tygodnia, potem będzie z górki.
Może jutro uda się znaleźć chwilę na kurczaka w cieście. :)
Przyjedź do Krakowa na łyżwy :) ja się piszę:D
OdpowiedzUsuńhehe. ja jutro mam zamiar nagrywać mój filmik na łyżwach... jak się uda.
OdpowiedzUsuńżyczę zagojenia siniaków.
będę wpadać...